Relacje z rodzicami są matrycą pierwszych doświadczeń społecznych i intrapsychicznych każdego człowieka. W oparciu o te związki ludzie uczą się, często podświadomie, jak wchodzić i podtrzymywać relacje z innymi. Nabierają poczucia, jakim miejscem jest świat – w dużym uproszczeniu, czy jest względnie bezpieczny, czy wzbudza lęk. Poprzez te doświadczenia z kolei uczą się, jak regulować własne stany emocjonalne i wewnętrzne przeżycia oraz jakimi są ludźmi. Rodzice, którzy są dostępni dla dziecka, odpowiadają na jego potrzeby, zaspokajają je, ale też zapewniają odpowiedni poziom frustracji, dostarczają mu optymalne środowisko dla psychologicznego rozwoju. Opiekunowie, którzy nie odreagowują na dziecku własnych frustracji – pomimo zmęczenia nieprzespaną nocą czy ciężkim dniem w pracy – lecz potrafią je wytrzymać, uczą dziecko tego samego, a więc regulowania własnych stanów emocjonalnych. Rodzic, który zwraca uwagę na dziecko i reaguje na jego obecność – pomimo braku własnej chęci nawiązywania kontaktu – uczy dziecko, że jest ważne.

Osoby z tzw. syndromem DDA często opowiadają, że nie doświadczyły w dzieciństwie wielu z opisanych powyżej rzeczy. Najczęściej doświadczyły jednak zaniedbania emocjonalnego. Oznacza to, że w przypadku osób DDA zabrakło tego stale obecnego, dającego pewność i bezpieczeństwo rodzica. W rezultacie okazuje się, że takie osoby zamiast wewnętrznego poczucia oparcia w sobie, pewności co do wsparcia bliskich oraz zaufania do ludzi, przeżywają nieufność wobec innych, lęk przed bliskością, odsuwają się od relacji lub odwrotnie – rozpaczliwe poszukują uwagi i uznania oraz reagują poczuciem krzywdy, gdy ktoś najzwyczajniej nie ma czasu, aby poświęcić im chwilę. Wiele reakcji innych osób odnoszą do siebie, jakby to o nich chodziło. W zachowaniu ludzi doszukują się potwierdzenia, że coś jest z nimi nie tak. Wielu przeżywa bolesne poczucie niższości.

Na szczęście, rodzice to nie jedyne osoby, które dostarczają doświadczeń interpersonalnych i intrapsychicznych. Tak jak mózg jest niezwykle plastyczny i tworzą się w nim szlaki neuronalne pod wpływem nowych doświadczeń, a takim jest poznawanie ludzi i budowanie z nimi relacji, tak psychika ma nieograniczone możliwości i potrafi „pomieścić” naprawdę niezliczoną ilość doświadczeń (choć nie zawsze mamy do nich dostęp). Różne relacje nawiązywane w ciągu życia stanowią dodatkową możliwość w wachlarzu doświadczeń, z którego można czerpać. Dla niektórych pierwszą taką relacją jest relacja terapeutyczna, ale inni szczęśliwie spotkali wcześniej osoby, z którymi zbudowali bliską, szczerą relację dającą poczucie bezpieczeństwa i akceptacji.

W moim poczuciu, to, co może łączyć trudności osób z tzw. syndromem DDA w obszarze relacji to rozwiązywany na wiele sposobów konflikt w obszarze bliskości, który można w uproszczeniu ująć jako silna jej potrzeba z jednoczesnym lękiem przed nią. Osoby z tzw. syndromem DDA bardzo często obawiają się odrzucenia i braku akceptacji. Sposobów, w jaki mogą rozwiązywać powyższy konflikt jest wiele, a tymi, które ja często zauważam to: unikanie i rezygnowanie z bliskich relacji, wchodzenie w relacje i podświadome prowokowanie do odrzucenia, które następnie potwierdza posiadane przekonanie, że ludziom nie można ufać lub wchodzenie w bliskie związki i kontrolowanie relacji, dominowanie i przekraczanie granic partnera.

Autorką artykułu jest nasza terapeutka- Pani Aneta Gawełek.

Źródło: Świat Problemów 2021, nr 12,10-13